W podróży po Hiszpanii

Barcelona – podróż przez miasto, które nigdy nie śpi

Od czego zacząć podróż po Barcelonie?

Jeśli chcesz zacząć zwiedzanie jednego z najpiękniejszych i najbardziej gościnnych miast świata – tak mówił o nim już 400 lat temu don Kichote z la Manczy – idź na Ramblas. Ta wysadzana platanami promenada to serce i salon miasta. Tu, między Placem Katalońskim a kolumną Kolumba u wejścia do portu, możesz spotkać całą Barcelonę. I nasycić oczy widokiem wszystkich kolorowych kwiatów, ptaków i ryb świata w kioskach ustawionych pośrodku alei i sklepach po obu jej stronach. Kupić wszystkie europejskie nowości wydawnicze i gazety. Z kawiarnianych tarasów lub rozstawionych wzdłuż alei kamiennych ławek godzinami patrzeć na ludzką rzekę.
Jeśli czujesz się zmęczony – jedź na Tibidabo. Nazwa Tibidabo jest bardzo trafna, zważywszy na widok, jaki się stąd roztacza. Nawiązuje do sceny kuszenia Chrystusa na górze (tibi dabo – dam ci), w której szatan ukazuje mu wszystkie wspaniałości tego świata. Podziwiać można, z wysokości ponad 500 metrów, całe miasto.
Panoramę miasta rozciągającą się ze szczytu Tibidabo aż po fioletowe o tej przedwieczornej godzinie morze zamyka od północy zbudowana przed olimpiadą, według projektu Normana Fostera, „kosmiczna” antena telekomunikacyjna Collserola. Nazwano ją tak od łańcucha niewysokich gór, do których należy Tibidabo. Iglica o wysokości 299 metrów strzela w niebo z zielonego wzgórza niewiele niższego od Tibidabo. Amatorzy mocnych wrażeń wjeżdżają szklaną windą na jej szczyt. Licząca 13 pięter użytkowa „kapsuła” – umieszczona w połowie wysokości iglicy – ma na najwyższym poziomie platformę widokową z teleskopami. Antena powstała w tym samym czasie, co ultranowoczesny, jeden z największych na świecie stadionów – słynny Nowy Stadion FC Barcelona.

Różnorodność w Barcelonie

Barcelona to trzy, a nawet cztery bardzo różne miasta. Obszerny pierścień nowoczesnej stolicy Katalonii z harmonijnie rozmieszczonymi drapaczami chmur otacza secesyjną i modernistyczną architekturę tej części miasta, która powstawała w XIX i na początku XX w. W środku tkwi średniowieczna Barri Gotic z jej wąskimi uliczkami, dziesiątkami księgarenek, gdzie poluje się na zapomniane książki i można grzebać do woli w pudłach z pożółkłymi zdjęciami i rycinami.
Na zewnątrz pierścienia autostrad rozrzucone są sypialne osiedla. Najstarsze są złożone ze smutnych bloków mieszkalnych budowanych przez państwo po 1945 roku, podczas pierwszego boomu industrialnego czasów dyktatury. W Barcelonie nowoczesność prawie wszędzie sąsiaduje z tradycją. Na szczycie Tibidabo można pójść do wesołego miasteczka, którego urządzenia pochodzą z początku ubiegłego wieku, a obok ostatniego przystanku Błękitnego Tramwaju pójść na kolację do La Venta z cudownym panoramicznym widokiem.

W powieści Mendozy bohater mówi: „Myślę, że Barcelona to miasto zaczarowane. Ma w sobie coś magnetycznego. Czasami jest niemiła, wroga, nawet niebezpieczna. Ale nie sposób jej porzucić”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Podróże i oznaczony tagami , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *