Miasto tysiąca twarzy – Barcelona

Hiszpański miszmasz

Na pierwszy rzut oka

Barcelona to miasto, którego nie sposób opisać jednym słowem. Zachwyciło mnie swoją wyjątkowością już w kilka sekund. Pierwszy raz byłam w Barcelonie na wycieczce szkolnej w 2017 roku (jak wspomniałam w poprzednich wpisach) i już wtedy poczułam, że jest to moje miejsce na ziemi. Co prawda, zwiedzaliśmy wtedy mnóstwo turystycznych lokacji i nie mieliśmy za bardzo kontaktu z prawdziwym, barcelońskim życiem, ale i tak zakochałam się w tym mieście. Odwiedziliśmy między innymi Park Güell, stadion FC Barcelona, La Rambla, fort na szczycie Monjuic i wiele innych cudownych miejsc. Każda z tych lokacji zapiera dech w piersiach i pokazuje piękno Barcelony. Podczas tej wycieczki zrobiłam kilka zdjęć, którymi właśnie teraz się z Wami chętnie podzielę!

Park Güell

Park Güell

Casa Milà

Casa Milà

Panorama Barcelony

Panorama Barcelony

Miasto od podszewki

W 2018 roku postanowiłam pojechać jeszcze raz do Barcelony, ale już na własną rękę. Zdecydowałam się na ten ruch, ponieważ odczuwałam lekki niedosyt. Miałam szansę poznać miasto z tej turystycznej strony, ale chciałam też zobaczyć prawdziwe życie. Cały wyjazd był organizowany przeze mnie i moje koleżanki, żadnych biur podróży itp. Stwierdziłyśmy, że będziemy na bieżąco szukać sobie ciekawe miejscówki, które warto odwiedzić. Omijałyśmy miejsca typowo turystyczne, albo chodziłyśmy do nich w godzinach, w których nie ma aż tylu turystów. Dzięki temu mogłyśmy w pełni skupić się na podziwianiu piękna tego miasta. Barcelona tętni życiem i patrząc z boku ma się wrażenie, że wszyscy się spieszą. Duże zamieszanie jest zawsze pod Sagrada Família, ale czy to nie jest oczywiste? Taki zabytek zawsze przyciąga tłumy ludzi. Jednak kilkanaście minut dalej w dzielnicy Gràcia toczy się zupełnie inne życie. Miałam przyjemność mieszkać tam przez 8 cudownych dni. Mówi się, że jest to ukryte miasto w mieście i ja się z tym stwierdzeniem w 100% zgadzam. Można tam odpocząć od korków i zgiełku, a także turystów. Ma się wrażenie, że miasto zostało gdzieś daleko za nami. Drogi są przeważnie jednokierunkowe, albo całkowicie niedostępne dla samochodów. Największą zaletą tej dzielnicy są tarasy i ogródki, które są zawsze zajęte przez miejscowych spędzających czas z rodziną i przyjaciółmi. Dodatkowo w godzinach wieczornych można spotkać ludzi jeżdżących na rolkach, muzyków i artystów ulicznych. Katalończycy gromadzą się na środku placu, przynoszą własne napoje, jedzenie i tak spędzają swój wolny czas. Przechodząc pomiędzy miejscowymi odnosi się wrażenie, że każdy nawiązuje ze sobą jakiś kontakt. Każdy rozmawia z każdym i wszyscy się świetnie bawią. Co prawda ciężko jest znaleźć kawałek wolnej przestrzeni, ale jak się już się usiądzie pomiędzy całą rzeszą Katalończyków można poczuć się jak wśród rodziny. Spacerując uliczkami dzielnicy Gràcia jest się w stanie dostrzec jak żyją miejscowi. Wielu z nich pozwala, aby „życie zewnętrzne łączyło się z wewnętrznym”. Chodzi mi o to, że Hiszpanie nie zamykają swoich domów przed innymi. Kilka razy udało mi się zobaczyć uchylone drzwi do mieszkania, w których stali obcy ludzie i razem z właścicielem oglądali np. mecz. To był niesamowity widok, który pozwala spojrzeć na to miasto z zupełnie innej perspektywy.Dzięki temu, że mieszkałam w tej dzielnicy byłam w stanie choć w małym stopniu odczuć jak wygląda życie według Katalończyków.

Zachód słońca na plaży Barceloneta

Zachód słońca na plaży Barceloneta

Sagrada Família

Sagrada Família

Graffiti na Carrer de Sardenya

Graffiti na Carrer de Sardenya

Uliczki dzielnicy Gràcia

Uliczki dzielnicy Gràcia

Spędziłam w Barcelonie kilka pięknych dni, których nigdy nie zapomnę i jeśli ktoś myśli nad przyjazdem do tego miasta to gorąco zachęcam!!!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Podróże i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *